Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi theli z miasteczka Skierniewice. Mam przejechane 14322.00 kilometrów w tym 4633.15 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 20.65 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 54909 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy theli.bikestats.pl
  • DST 142.50km
  • Teren 40.00km
  • Czas 06:26
  • VAVG 22.15km/h
  • VMAX 54.80km/h
  • Temperatura 26.0°C
  • HRmax 180 ( 93%)
  • HRavg 156 ( 81%)
  • Kalorie 8192kcal
  • Podjazdy 742m
  • Sprzęt Santa Cruz Blur LT
  • Aktywność Jazda na rowerze

Złoto dla Zuchwałych - Unisław

Sobota, 4 czerwca 2011 · dodano: 05.06.2011 | Komentarze 3

Impreza na orientację w ramach Pucharu Polski w Maratonach na Orientację. Tym razem ma być 170km. Jak się okazuje - będzie sporo mniej.

Na miejsce pojechaliśmy ekipą (Bart, Chris i ja) dzień (a raczej noc) wcześniej. Bez porządnej kolacji (brak czajnika spowodował, że musieliśmy zadowolić się suchą karmą) położyliśmy się dosyć późno spać. Koledzy z timu zadbali odpowiednio o to, żeby człowiek w nocy nie zmrużył oka ;)
Rano wstajemy 3h przed startem. Dzięki temu jesteśmy wyszykowani i objedzeni jak nigdy. Start na mapie o niewiadomej skali - była to przeskalowana "pięćdziesiątka" a skalę mieliśmy ustalić sobie sami już w trasie :) Wyrysowałem w myślach wariant i przebiegi tras - nie lubię malować pisakiem po mapie (choć tak się powinno robić). Start trochę przymarudzamy.



PK1 (Na kraju wąwozu)
W okolice punktu docieramy w miarę szybko jednak punktu nie znajdujemy od razu. Szukaliśmy nie w tym wąwozie. Chwilę później PK zaliczony i ruszamy dalej.

PK6 (Dno wąwozu)

Znów wąwóz? Szybki dojazd w okolice punktu. Przestrzeliliśmy zjazd o jakieś 300m i pchamy się przez pole pszenicy. Dotarliśmy do wąwozu w jego połowie i trzeba było zejść po stromym zboczu.



PK10 (Rozwidlenie dróg)
Punkt bez historii. Trafiamy szybko i bez problemów znajdujemy punkt.

PK14 (Stara wierzba przy strumieniu)
Przebieg lasem. Wbijamy się na czarny szlak rowerowy. Liczę przecinki i na punkt trafiamy bez problemu.

PK11 ("Szczyt ruiny Wierzy")
Żeby nie pogubić się jedziemy dalej czarnym szlakiem. Wyrywam trochę do przodu ale przed punktem źle liczę przecinki. Poczekałem na kolegów i razem trafiliśmy bez problemu na punkt.

Dalej uderzamy w stronę Bydgoszczy. Po drodze źle skręcam i objeżdżamy pobliskie stawy od zachodniej strony zamiast od wschodniej. Naprawiamy błąd nadrabiając jakiś kilometr. Po chwili wdrapuję się z rowerem na most nad Wisłą. Na moście zatrzymuję się żeby zrobić fotę. Jestem pewien, że Bart z Krisem jadą za mną jednak to inni zawodnicy. Ze wstydem przepraszam za zablokowanie ruchu. Dalej uderzam na punkty już samemu.




PK12 (Drzewo 10m na Północ od wąwozu)
Przejazd przez Bydgoszcz i za chwilę jestem na punkcie. Szukanie ułatwione - jakiś zawodnik właśnie od niego odchodził. Zjeżdżając z punktu spotykam Barta i Krisa. Dalej podjazd asfaltem i na...

PK7 (Drzewo 15m od ogrodzenia NE)
Punkt znów znaleziony bez problemu. Bez historii.

PK9 (Drzewo obok jaskini)
Po drodze na PK zjadam batona a chwilę później dostaję boleści żołądka. Ból opanowuję kładąc się na chwilę na trawie. Niestety już do końca będę się borykał z żołądkiem parę razy przystając i kładąc się na poboczu. W efekcie cały rajd przejechałem NIC nie jedząc.
Na punkt docieram bez problemu. Nie wiem co mi strzela do głowy, żeby tachać rower ze sobą przez stromy wąwóz aż do punktu - bezsensowna strata sił bo rower i tak trzymałem na plecach samemu uważając, żeby nie spaść ze zbocza wąwozu. Jaskinia (a raczej jaskinka) rzeczywiście była.

Zastanawiam się którędy jechać. Wybieram drogę bliższą Wisły. Dzięki temu zaliczam półtorakilometrowy podjazd w Trzęsaczu totalnie roztopionym asfaltem - na szczęście obok była "rynna" na deszczówkę i tam się przebijałem. Podjazd trochę mnie wymęczył.



Upał zaczął dawać się we znaki. W dodatku przestało chyba całkiem wiać - powietrze stało w miejscu. Zjazd był jeszcze lepszy - krótszy ale miał nachylenie 10%. W połowie ukazał mi się widok, przez który mocno nacisnąłem klamki hamulcowe.



PK5 (Drzewo na Zachód Start cmentarz)
Długi przebieg przed punktem na szczęście zadrzewioną drogą - dzięki temu słońce tak nie dopiekało. Na punkt trafiam idealnie. Czeka mnie jeszcze tylko podejście pod stromą skarpę. Chwilę później jadę na kolejny punkt.

PK13 (Drzewo na skarpie)
Postanawiam zaatakować punkt od strony wschodniej. W Grucznie wbijam się w odpowiednią szutrówkę i na jej łuku zatrzymuję rower. Ze skarpy zbiega akurat Piotrek Buciak potwierdzając, że punkt jest na górze. Tutaj małe zaskoczenie bo zdaję sobie sprawę, że jadę jakimś cudem gdzieś w czołówce. Jeszcze tylko wspinka na ok. 25 metrową skarpę i punkt zaliczony.



PK2 (Drzewo nad brzegiem Wisły)
Z PK13 jadę wzdłuż wału na Wiśle - to był dobry wybór. Płasko więc można utrzymać wyższą prędkość. Żeby się nie pogubić od mostu na Wiśle przy Chełmnie postanawiam jechać wzdłuż Wisły i liczyć kilometry. Trafiam w okolice punktu ale punktu nie ma. Okazuje się, że jest przesunięty dokładnie odwrotnie niż myślałem. Chwilę później jestem z jakimś zawodnikiem w tym razem prawidłowym miejscu. Szukamy chwilę i jest - wisiał na potężnej wierzbie (?), do strony drogi trochę wyżej powieszony. Można było przejść obok niego nie zauważając go.

Wracam tą samą drogą i na most muszę wspinać się po nasypie z rowerem na plecach. Na moście mija mnie Paweł Brudło, z którym wcześniej często tasowałem się na punktach. Przejazd u zbocza skarpy, na której leży Chełmno - fajny widok. Po drodze sklep - kupuję litrową wodę i całą wylewam na siebie chłodząc się trochę. Picie mam jeszcze w bukłaku (a przynajmniej tak mi się wydaje) a jeść i tak nie mogę. Uderzam na...

PK3 (Drzewo na Południe od strumienia)
Najpierw wjeżdżam w las na szlak rowerowy ale widząc podjazd w piaskownicy szybko zawracam. Punkt zaliczam od Zachodu i wydaje mi się to lepszym wariantem. W drodze na punkt mija mnie znów Paweł Brudło - tym razem z dwoma zawodnikami, jadą już na zmiany. Mam ok. 4min straty ale w pojedynkę ciężko będzie to nadrobić. Pozostały dwa punkty i wybór kolejności oraz wariantu przejazdu. Na PK4 czeka mnie podjazd więc wybieram go jako pierwszego. Rzeczywiście - podjazd pod Starogród mimo iż asfaltem jest bardzo męczący.

PK4 (Drzewo przy forcie)
Po drodze na punkt mijam kolejny pociąg trzech zawodników z Piotrkiem Buciakiem. Jadą na ostatni punkt (?), mają więc sporą przewagę (na oko pół godziny). Na punkt docieram szybko, starając się nadgonić trochę czasu.



Wracam tą samą drogą. W Starogrodzie mija mnie pociąg...Pawła Brudło :) Rzut oka na mapę - są w trochę lepszej sytuacji. W Starogrodzie zaliczam też bardzo strome zejście (23%) po schodach ze skarpy. Obok ścieżka i ryzykuję zjeżdżając i omal nie zaliczając OTB. Każda minuta jednak teraz się liczy :)

PK8 (Gęste zarośla)
Drogę do punktu pokonuję szybko - 30km/h nie schodzi z licznika. Po drodze łapię ostatni łyk picia z bukłaka - wydawało mi się, że mam jeszcze sporo picia jednak pomyliłem się. Docieram w okolice PK8 a tam...Piotrek Buciak z jeszcze dwoma zawodnikami, z którymi jedzie razem. Wchodzę w zarośla i szybko znajduję punkt jednak wychodząc z nich nikogo już nie ma.

Ruszam i widzę uciekający pociąg kilkaset metrów przede mną. Próbuję szarpnąć i ich dogonić. Po kilometrze totalnie odcięło mi prąd. Brak picia zrobił swoje, niejedzenie też. Wlokę się niemiłosiernie do Unisławia. Na samym końcu, już chyba na dorżnięcie się mocny, kilometrowy podjazd do miasta. Pokonuję go siłą woli. Doczłapuję się na metę a zaraz za mną dwóch innych zawodników, z którymi zostaję sklasyfikowany z tym samym czasem. Pierwszy pociąg Pawła Brudło dołożył mi 21 minut - musieli bardzo mocno pracować na końcówce. Drugi pociąg Piotrka Buciaka 13 minut.

Miejsce 7. Komplet zrobiony w 7:31. Jestem pierwszym jadącym bez zmian na kole więc mogę być z tego zadowolony. Nawigacja dzisiaj szła mi wyjątkowo dobrze. Trochę błędów miałem ale niewielkich i szybko je naprawiałem. Noga podawała i tylko wielka szkoda, że miałem problemy z żołądkiem, przez co nie byłem w stanie nic zjeść podczas jazdy. Zaliczyłem za to wpadkę z piciem przez co zawaliłem końcówkę.
Na koniec mój track:





Komentarze
mnowaczy
| 10:00 wtorek, 7 czerwca 2011 | linkuj Odpuszczenie tego podjazdu i objazd dookoła był na pewno szybszy, zwłaszcza że na zjeździe ze skarpy Paweł zaliczył konkretną glebę i chwilę się zbierał. My wybraliśmy ten wariant bo z mapy nie wynikało czy przez to jezioro jest przejazd czy nie (przynajmniej bez lupy). Warianty kilometrowo były niemal identyczne jednak wybierając PK8 jako pierwszy odpadał jeden podjazd.
theli
| 10:14 poniedziałek, 6 czerwca 2011 | linkuj Wyjątkowo dobrze mi się z tej mapy nawigowało. Dodatkowo lubię punkty poukrywane za drzewami itp. Na moście za PK2 byłem jeszcze zaraz za Wami ale na PK3 trochę straciłem (zmieniłem wariant odpuszczając piaski i podjazd w lesie) i w efekcie mijaliśmy się na szutrówce przy punkcie. Wiedziałem, że kluczowe dalej będzie wybranie kolejności zaliczenia pozostałych dwóch punktów. Wygląda na to, że lepiej było najpierw zrobić PK8.
Gratuluję zwycięstwa.
mnowaczy
| 08:46 poniedziałek, 6 czerwca 2011 | linkuj To mnie spotkałeś na PK2 :)
Widzę, że nie miałeś zbytnich problemów z mapą. Jak dla mnie była zbyt mało czytelna.
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!