Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi theli z miasteczka Skierniewice. Mam przejechane 14322.00 kilometrów w tym 4633.15 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 20.65 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 54909 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy theli.bikestats.pl
  • DST 39.70km
  • Teren 37.00km
  • Czas 02:58
  • VAVG 13.38km/h
  • VMAX 45.60km/h
  • Temperatura 26.0°C
  • HRmax 195 (101%)
  • HRavg 177 ( 92%)
  • Kalorie 3252kcal
  • Podjazdy 965m
  • Sprzęt Santa Cruz Blur LT
  • Aktywność Jazda na rowerze

ŚLR Nowiny

Niedziela, 22 maja 2011 · dodano: 23.05.2011 | Komentarze 2

Pierwsze koty za płoty :) Do 10km jechało mi się znakomicie - podjazdy wszystkie z siodła, na zjazdach nie dotykałem prawie klamek, choć serce miałem w gardle. Na 1 bufecie okazało się, że picie jest tylko w kubeczkach. Wypiłem w locie dwa i następne 13km jechałem o suchym pysku. Podjazdy jeszcze nieźle choć już kawałkami z buta ale zjazdów obiecałem sobie po cichu nie odpuszczać. Na jednym z nich szorowałem tyłkiem po oponie a mimo to podniosło mi tylne koło i efektownie poleciałem w przepaść. Na 2 bufecie szybkie tankowanie i dalej w trasę. Do 34km wszystko było w porządku. Koleś z obsługi poinformował mnie, że jestem 64 w open. Nie wiedziałem ile osób startuje więc nic mi to nie mówiło. Zostały 3 ostatnie podjazdy. Pierwszy 100m w górę jeszcze podjechałem. Szaleńczy zjazd i kolejny podjazd już na kolanach. Ostatni podjazd pół na pół. Końcówka do mety samotnie. Wjeżdżam na metę a tam...ziomale z miasta. Nie przypominam sobie, żeby mnie mijali :) W domu sprawdziłem track z trasy i sprawa się wyjaśniła - ok. 35go kilometra trasa Fan krzyżowała się i pojechałem dodatkowy 2 kilometrowy cycek plus ok. 60m przewyższeń. Cóż, gapowe się płaci. Niemniej maraton fenomenalny. Styrałem się okrutnie. Noga zweryfikowana - jeszcze dużo izotoniku musi przepłynąć przez mój układ trawienny zanim przejadę taki maraton bez zgonu.

Zjazd przy obwodnicy © theli





Komentarze
theli
| 11:18 poniedziałek, 23 maja 2011 | linkuj Pi razy oko 8-10min. Tempo mi mocno siadło na końcówce :) Wychodzi na to, że finisz byłby ciekawy bo byliście zaraz za mną na tym 34-35 kilometrze :)
Nie wiem czy będzie następny raz w tym roku (jeśli chodzi o ŚLR) - nie czuję się jeszcze na siłach żeby startować w górach :D Niby Kielce mają być łatwiejsze ale...
roofoos
| 08:00 poniedziałek, 23 maja 2011 | linkuj Ciekawy jestem bardzo, ile to kosztowało czasu ale rzeczywiście - Twoje zniknięcie wydaje się bardzo prawdopodobne, bo na końcówce tłoku nie było, ani ja w amoku, bankowo byśmy się zauwazyli. Nic to - zweryfikujemy kopyto na następnym wspólnym wypadzie ;)
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!