Info
Ten blog rowerowy prowadzi theli z miasteczka Skierniewice. Mam przejechane 14322.00 kilometrów w tym 4633.15 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 20.65 km/h i się wcale nie chwalę.Suma podjazdów to 54909 metrów.
Więcej o mnie.
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2012, Lipiec3 - 12
- 2012, Czerwiec8 - 9
- 2012, Maj9 - 15
- 2012, Kwiecień14 - 27
- 2012, Marzec16 - 1
- 2012, Styczeń2 - 0
- 2011, Grudzień3 - 0
- 2011, Listopad9 - 0
- 2011, Październik9 - 11
- 2011, Wrzesień15 - 10
- 2011, Sierpień21 - 12
- 2011, Lipiec10 - 19
- 2011, Czerwiec12 - 59
- 2011, Maj19 - 12
- 2011, Kwiecień14 - 55
- 2011, Marzec10 - 14
- 2011, Luty6 - 2
- 2011, Styczeń2 - 0
- 2010, Listopad1 - 0
- 2010, Październik4 - 0
- 2010, Wrzesień10 - 0
- 2010, Sierpień11 - 0
- 2010, Lipiec3 - 0
- 2010, Czerwiec5 - 0
- 2010, Maj8 - 0
- 2010, Kwiecień5 - 0
- 2010, Marzec3 - 0
- 2010, Luty2 - 0
- 2009, Październik3 - 0
- 2009, Wrzesień1 - 0
- 2009, Sierpień12 - 0
- 2009, Lipiec3 - 0
- 2009, Czerwiec1 - 0
- 2009, Maj4 - 2
- 2009, Kwiecień6 - 1
- DST 54.10km
- Teren 24.00km
- Czas 02:54
- VAVG 18.66km/h
- VMAX 47.30km/h
- Temperatura 7.0°C
- HRmax 182 ( 94%)
- HRavg 131 ( 67%)
- Kalorie 4199kcal
- Podjazdy 412m
- Sprzęt Santa Cruz Blur LT
- Aktywność Jazda na rowerze
H41 Lipnica
Sobota, 16 kwietnia 2011 · dodano: 18.04.2011 | Komentarze 26
"Leżę i widzę korony drzew i przebijające się przez nie błękit nieba. Śnię czy co? Po chwili świadomość wraca wraz z rwącym bólem w nodze. Podnoszę się, siadam i patrzę przed siebie ale widzę tylko mokrą ścieżkę. Czy ja jechałem na rowerze? Wstaję, boli mnie kolano. Ociekam wodą, w butach potop, plecak płynie, rękawice zmieniły kolor na czarny i wagę x4. Odwracam się. W strumyku leży rower. Pojękując wyciągam go. Sprawdzam czy wszystko jest ok. Nie jest. Przerzutkę tylną mam przy przedniej. Oglądam i nie wygląda dobrze. Zmieliło ją. Czy SC ma hak? Zadrżałem. Uff...ma. Rama cała, hak zerwany. Licznik. Gdzie mój licznik??? Wyrwało go wraz z podstawką. Rozglądam się ale nic nie widzę. Wchodzę do strumienia i łowię. Jest. Licznik odleciał z podstawką. Mocuję go. Działa? Działa. Ale nie wykrywa sensora prędkości. Nie wykrywa bo go nie ma. Wyrwało go z amortyzatora. Zostały tylko plastiki mocowania. Nurkuję rękami w strumyku ale sensora nie znajduję. Wychodzę z okolic jeziora na drogę. Oglądam nogę - nie wygląda za dobrze. Kolano spuchnięte i to akurat to, którego kontuzję leczyłem w zeszłym sezonie. Próbuję rozpiąć łańcuch, pozbyć się przerzutki, skrócić i spiąć. Nic z tego - łańcuch też się pogiął i nie daje się założyć na zębatki. Poza tym nie jestem w stanie zgiąć nogi więc o jeździe mogę zapomnieć. Jestem ok. 25km od bazy. Chcę dzwonić do organizatorów z prośbą o ściągnięcie. Nie mam zasięgu. Kuśtykam jakieś 2km do najbliższego asfaltu. Tam w końcu dodzwaniam się i obiecują pomóc. Kuśtykam wzdłuż asfaltu jeszcze jakiś kilometr ale dalej nie widzę sensu - noga za mocno boli a uszkodzony rower zaczyna mi ciążyć. Rozkładam się na przystanku PKS. Po ok. 40 min. pojawia się samochód orgów."
Komentarze
To że się można konkretniej załatwić na rowerze to wiem. Z autopsji niestety. :)
Ty to na cztery łapy spadłeś, chociaż njusy początkowo były takie że myślałem, że się pod samochód władowałeś.
On był/jest przez nas nie pobity! Pierwszy wyjazd, oderwanie granatem od biurka, postoje, pogawędki, Ciuchy o wymiarach żagla, żadnych bajerów, pulsometrów, spd itp. Odwadniający się towarzysz, którego musiałem w końcu porzucić ;). A z tym zabezpieczaniem tyłów, no cóż :) chyba zostałeś liderem naszej grupy na tym harpie. Hasło które kiedyś rzuciłem "Los Maruderos - jesteśmy za wami" nabrało szczególnej aktualności. :) Teraz w zasadzie może być już tylko lepiej. Czego nam wszystkim życzę. Have fun!
Nigdy nie oddawałem walkowerem zakładów z Tobą mistrzu.
W przeciwieństwie do... (2x100) Się kłania. ;)
Słowa bym nie napisał, gdybyś wcześniej szacunek okazał kolegom rowerzystom.
Ale mistrzu już w połowie marca wytypował kto będzie wąsy nosił. Prawda?
A te wąsy to powinniśmy obaj nosić.
ps. I cieszę się że przyznałeś że mój wynik z Trąbek (nie koło 100 ale 90 - dokładnie 88 :) )od lat dokładnie od 8 edycji, obnaża naszą cieniznę.
ps równaj chłopie równaj do najlepszych, również w słowie. I tego i laurów wszelakich Ci przed świetami życzę. Buziaki
Gdzie pisałeś że mnie piwo oczekuje? Napisałeś że w sklepie nie ma czy coś takiego.
Nie daje znaku życia bo walczę z robotą na kilku frontach, więc nie pisz kocopołów koleś.
Tradycyjnie zasłonę dymną robisz.
Zakład był kto będzie ostatni i patrzymy na listę a tam na końcu listy
Walentowski, Kot, Wiśniewski, Żelazko, Kowalewski, Trzebiatowski, Gruca, Rewerenda, Ruzik, Mróz, Drożdż, Hudy, Block, Herc, Giczela, Idziński. No jakby tego nie czytać to po twoim nazwisku moje się nie pojawia :) Więc jesteś ostatni. I wons ci przysługuje, Panie Gąska Wąsatka :). Jak mnie niefart spotkał http://chrisem.bikestats.pl/399547,HARPAGAN-40.html to jechałem do końca i się nie migałem że coś się tam stało. Gratulacje wygranego zakładu złożyłem ci zaraz na mecie, nie wspominając już pewnej edycji Mazovii gdzie Cię mistrzu objechałem ze złamaną ręką. Więc nie pisz mi tu więcej pierdół że się obraziłem i zniknąłem. Bo rowerek wyszykowany był, fryzura zrobiona i gotów byłem zrobić z ciebie Wąsacza. A okazało się to dziecinnie łatwe. Popraw mój wynik z Trąbek (ile to już lat próbujesz?) a będziesz mógł się mądrzyć. Howgh
Tak więc Radziu, pokaz żeś mężczyzna, schowaj maszynkę i zrób się na Małysza.
Czy zamierzasz po raz kolejny olać przegrany zakład? Że nie wypomnę Ci poprzedniego :)
http://chrisem.bikestats.pl/449376,Maraton-po-szesciopak.html
i jeszcze cytat samego mistrza
"Bronksy oczywiście postawię (słowo się rzekło) choć nie doprecyzowałem o co mi chodzi ale to już moja wina
Gratuluję bo okazuje się, że spokojnie mogłeś dymać Mega anie Fity."
No i tam jeszcze jedno się zaplątało po drodze, ale to pewnie też już nie pamiętasz ;)
Ale u Radzia to już tak jest, że ważne są te zakłady które wygrał. :)